Wolno pieczona cielęcina zanurzona w esencjonalnym sosie z dodatkiem ziół i czosnku. Tak krucha, że rozpada się pod dotknięciem noża. Brzmi nieźle? To dobrze trafiliście. Przepis był udoskonalany latami i śmiem twierdzić, że jest już dopracowany do perfekcji.
(Jeśli czytacie ten wpis na innej stronie niż moja – uszanujcie moją pracę i zamknijcie ramkę lub przejdźcie bezpośrednio na bloga. Bardzo dziękuję!)
Droga do idealnego przepisu była długa i kręta. Nie obyło się bez groźnie wyglądających wypadków. Gdy szklane naczynie żaroodporne wybucha na kuchence to lepiej nie być w pobliżu. Na szczęście nikomu się nic nie stało. Gdyby to wszystko się nie wydarzyło pewnie do tej pory nie odkryłybyśmy z mamą w czym tkwi sekret idealnie pieczonej cielęciny. A jest nim …ciężki, żeliwny garnek. To właśnie w nim mięso idealnie się piecze, a sos robi się w zasadzie sam.
Wiele źródeł mówi, że do cielęciny pasować będą lekkie i owocowe czerwone wina jak pinot noir. A ja na przekór napiszę, że wino pomarańczowe. Najlepiej polskie. Roter Riesling z Winnicy Silesian będzie jak znalazł. Butelkę, rocznik 2018, przywiozłam w ubiegłym roku prosto z winnicy. Pamiętam, że było niemiłosiernie gorąco. Nie było czasu na zwiedzanie winnicy. Dwa wina pod pachę i dalej w drogę. Wracając do wina – nosie aromaty liczi i grapefruita, w ustach dla mnie owocowo-korzenne. Wino świetnie zgrało się z mięsem i dominującymi nutami rozmarynu i czosnku.
Co podać do pieczeni?
To co lubimy najbardziej. U mnie były to ziemniaki z wody i duszona brukselka. Świetnie sprawdzą się gnocchi i do tego prosta sałata z vinegrettem (wino da radę).
Potrzebne składniki:
(na 4 osoby)
1 kg cielęciny zadniej w całości
4-5 dużych ząbków czosnku w łupinkach
2-3 liście laurowe
3-4 ziela angielskie
garść świeżych ziół (szałwia, rozmaryn albo tymianek)
trochę bulionu warzywnego* (by wypełnić na ok. 3 cm garnka)
sól i pieprz
1 łyżeczka mąki rozpuszczona w ¼ szklanki ciepłej wody
Przygotowanie:
- Rozgrzewamy piekarnik do 170˚C (górna i dolna grzałka).
- Mięso myjemy i dokładnie osuszamy papierowym ręcznikiem. Nacieramy solą.
- W żeliwnym garnku rozgrzewamy olej. Podsmażamy cielęcinę z każdej strony, aż się porządnie zarumieni. Dodajemy czosnek, przyprawy i zioła. Zalewamy bulionem do wysokości ok 3 cm od dna.
- Przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika na ok. 2,5 godziny.
- Sprawdzamy co jakiś czas czy płyn nie wyparował. Jeśli tak dolewamy bulionu lub wody.
- Po upływie czasu wyjmujemy mięso z piekarnika. Wyjmujemy cielęcinę, zioła i czosnek. Mięso odstawiamy do odpoczęcia.
- Garnek stawiamy na kuchence na średnim ogniu. Przy pomocy łopatki zeskrobujemy te wszystkie smakowite drobinki. Czosnek wyjmujemy z łupinek i dodajemy do sosu. Jest tak miękki, że rozpada się pod naciskiem łopatki. Wlewamy roztwór z mąki i wody. Mieszamy, aż sos zgęstnieje. Jeśli go za mało, dolewamy wodę.
Wino to zakup własny.
Jeśli spodobał Wam się przepis, nie zapomnijcie zostawić komentarza jak smakowało. Jeśli podzielicie się zdjęciem na IG dodajcie hasztag #noziwidelecblog, abym mogła Was znaleźć.
Jeśli chcecie być na bieżąco zachęcam do obserwowania bloga na Instagramie i Facebooku, wtedy nie przegapicie nowych przepisów.