Londyn. Kolacja dla przyjaciół. Musi być pysznie,
zaskakująco i wspaniale. Wybór padł na Sunday Roast. Moją wariację na temat tego klasycznego angielskiego dania,
podawanego na niedzielne brunche niemal w każdym pubie. Tylko gdzie kupić
dobrej jakości składniki z dala od własnych ulubionych miejsc? Wybraliśmy się
więc na Borough Market.
To jeden z najstarszych i najsłynniejszych londyńskich targów, który znajduje się w dzielnicy Southwark (stacja metra London Brigde). To tu znajdziemy produkty ekologiczne, z małych farm i gospodarstw – mięso, wędliny, ryby, owoce, warzywa i nieznane mi gatunki grzybów. To tu podobno zakupy robią znani szefowie kuchni. To tu kręcono wiele scen filmowych. Pamiętacie słynną niebieską zupę z porów z Dzienników Bridget Jones? To właśnie tu w składniki zaopatrzyła się główna bohaterka.
Co prawda nie spotkałam żadnego słynnego szefa kuchni, ale znalazłam
wyśmienity rostbef na pieczeń na stoisku The Ginger Pig. To farma z północnego
Yorkshire, działająca już od ponad 20 lat. Obecnie posiadają pastwisko o
wielkości ponad 3 tys. akrów. Można u nich kupić nie tylko wieprzowinę, ale
także wołowinę, jagnięcinę czy drób. Jakość wołowiny była powalająca. Wpływ na
to mają na pewno warunki w jakich żyły zwierzęta – bez stresu, na wolnym
wybiegu i na naturalnej diecie. Wszystko to ma ogromne znaczenie. Pozostałe
składniki kupiliśmy na kilku innych straganach. Co ciekawe nie udało nam się
znaleźć korzenia pietruszki. Wszędzie był tylko pasternak.
Fot. thegingerpig.co.uk |
Po zakupach udaliśmy się do pubu na szybkie małe piwo i wróciliśmy
do domu aby przyrządzić kolację. Choć miałyśmy obawy czy wszystko wyjdzie – w końcu
nieznany nam piekarnik – to po wyjęciu i przekrojeniu okazało się, że jest
idealnie różowe w środku – tak jak być powinno.