Zapraszam Was dziś w podróż do kuchni londyńskiej restauracji
St. John, w której szefem kuchni jest Fergus Henderson. Tego dania na próżno
szukać w karcie. Takie rarytasy tylko
dla załogi. Za sprawą książki „Come in, we’re closed” możemy zajrzeć na
zaplecze słynnych restauracji na świecie. Ten przepis od razu mnie zachwycił i natychmiast
zapragnęłam poczuć w całym domu aromat curry. Co z tego, że dziś międzynarodowy
dzień pizzy. U mnie pizzy nie będzie. Ot tak, raki często chodzą wspak.
Ryż curry z ciecierzycą
Ryż curry z ciecierzycą
(Przepis oryginalny: Fergus Henderson, „Come in, we’re closed. An invitation to staff meals at the world’s best restaurants” Christine Carroll, Jody Eddy)
Potrzebne składniki:
(na 4 osoby)
1 łyżka
masła
1 łyżeczka
oleju
1 cebula,
pokrojonej w kostkę
1 łodyga
selera naciowego, pokrojonego w pasterki
2 ząbki posiekanego
czosnku
1 łyżka
mieszanki przypraw curry
1 szklanka
ryżu basmati
½ szklanki
ciecierzycy z puszki
1 ¾ szklanki
bulionu warzywnego
sól i pieprz
W garnku roztop
masło, dolej trochę oleju, aby się nie spaliło. Wrzuć cebulę i selera. Poczekaj
aż cebula się zeszkli. Dodaj czosnek i curry. Wymieszaj żeby wszystkie
składniki się połączyły. Dodaj ryż, ciecierzycę i bulion. Zamieszaj. Dodaj sól
(4 szczypty) i pieprz. Doprowadź do wrzenia. Odstaw na najmniejszy ogień. Gotuj
przez ok. 15-20 minut. Zaglądaj co jakiś czas czy się nie przypala. W razie potrzeby
dolej więcej bulionu lub wody.
W oryginalnym
przepisie była jeszcze trybula. Niestety o tej porze roku nie do dostania. Już
czekam na wiosnę aby zasiać ją w ogródku.
Jak autor
przepisu radzi do ryżu można dodać również rodzynki (1/4 szklanki) oraz prażone
migdały (1/4 szklanki).
Ryż będzie
wspaniały jako osobne sycące danie, zwłaszcza dla wegetarian. Ja podałam do
befsztyków. Pasowało idealnie.