Koniec roku
to czas na podsumowania. Mój miniony rok był dla mnie bardzo łaskawy i
obfitował w wiele miłych chwil. Było też kilka rozczarowań, ale w większości je
przemilczę. Nie ma sensu o nich pamiętać. Zapraszam na moje 12 wspomnień 2016
roku.
Najlepsze spotkanie kulinarne
Wspaniały lunch
w Domu Wódki i restauracji Elixir – spotkanie pod hasłem „Wódka i owoce –
szlachetna para” na zaproszenie Moniki Kuci. Podczas degustacji zaprezentowane
zostały klasyczne dania kuchni polskiej w nowoczesnym wydaniu skomponowane z
wódkami owocowymi i nalewkami. Pyszne przeżycie. Zdjęcia
ze spotkania znajdziecie tu.
Wina, które zapadły mi w pamięci
Jako
blogerka kulinarna nie zawsze mam tyle możliwości próbowania win, co mają
blogerzy stricte winiarscy. Niemniej jednak miałam okazję otworzyć / spróbować
wina, które nie tylko sprawiły mi przyjemność, ale też zapadły w pamięć. Na
wyróżnienie na pewno zasługują:
- Traminer z Winnicy Jakubów - podobno jedne z najlepszych tegorocznych polskich win. Gęste wino o muszkatowym nosie i intensywnym smaku, który utrzymuje się długo na języku. Zachwyt od pierwszego wejrzenia. Pisałam o nim tu. Szukajcie w 13win.pl.
- Nigori 2015 Strekov 1075 – mętny, niefiltrowany słowacki rizling vlašský. Soczyście jabłkowy, macerowany 9 miesięcy na skórkach. Niesamowite przeżycie. Degustowane podczas tegorocznego Grand Prix Magazynu Wino.
- Tabarrini „Colle Alle Macchie” Montefalco Sagrantino DOCG 2004 – czarna bestia z Umbrii. Ciężkie, mocno taniczne. W ustach gorzka czekolada, dojrzałe czarne owoce i skóra. Nie lada przeżycie. Drogie. (Szukajcie w Wine & You).
Nowe smaki
Ten rok
absolutnie stał dla mnie pod znakiem odkrywania nowych smaków. Kangur, struś,
podroby, tatar, byczy ogon, cebulki hiacyntów (lampascioni) i smardze. Trzy
ostatnie pozycje zdecydowanie skradły moje serce. Ostryg nie tknęłam (i tego
nie zrobię), choć jeden ktoś usilnie mnie do tego namawiał.
Najlepsza kolacja z winem
W Kieliszkach na Hożej zupełnie niedawno.
Z przyjaciółką. Rewelacyjna rozpływająca się w ustach kiszka ziemniaczana,
szynka z dzika, troć wędrowna, niesamowita galaretka z buraka. Dawidzie Balana,
liczę, że jak znowu zajrzę do Kieliszków, będzie równie przepysznie. Do tego
świetnie dobrane wina przez sommeliera. Fantastyczna obsługa. Chce się wracać.
Najgorsza kolacja
Dym na Wodzie w Ustce. Cóż z tego, że
kucharz był w Top Chefie jak makaronu nie potrafi ugotować. Nie posolony,
rozmiękły. Sam się przyznał do bardzo złej praktyki, gotowania go rano na trzy
czwarte i dogotowywaniu tuż przed podaniem. Inne dania też nie zachwyciły ani
smakiem ani prezentacją. Szkoda czasu.
Najlepsze danie w restauracji
I tu nie
mogłam się zdecydować. Ex aequo przyznaję te wyróżnienie byczemu ogonowi w Sobremesa Tapas Bar na Koszykach i kiszce
ziemniaczanej z Kieliszków na Hożej. Oba dania były przepyszne i zrobiły na
mnie duże wrażenie.
Najlepszy prezent
Słoik
suszonych smardzów od Izy z bloga Smaczna
Pyza. Jak one pachną! Jeszcze raz bardzo dziękuję za ten niezwykły prezent.
Największy (własny) wyczyn kulinarny
Kolacja (a w
zasadzie obiad) przygotowana specjalnie na spotkanie blogosfery (nie tylko)
winiarskiej, gdzie degustowaliśmy wina musujące i łączyliśmy je z jedzeniem.
Cztery przystawki, dwa dania główne i deser. Pracy było co nie miara, ale ile
satysfakcji. Niezapomniany wieczór. O
spotkaniu poczytać możecie tu.
Fot. Marta Dąbrowska, Nasz Świat Win |
Najfajniejsze zjawisko
Integracja
blogosfery (nie tylko) winiarskiej poza zlotem Winicjatywy. Spotykamy się
wspólnie coraz częściej, organizujemy wspólnie akcje i degustacje. Mam
nadzieję, że będzie się to dalej rozwijać. Służę swoim stołem i talentem
kulinarnym.
|
Najbardziej oczekiwana książka kulinarna roku
„Opowiadania drewnianego stołu” Moniki Waleckiej. Monika to już ikona polskiej sceny
blogowo-kulinarnej. Gotuje, bo lubi. Piecze chleby, bo kocha. Każde jej zdjęcie
na Instagramie powoduje ślinotok. Na prowadzone przez nią warsztaty po
kilkunastu minutach brakuje miejsc. To jedna z niezwykle inspirujących osób,
jakie miałam okazję kiedykolwiek poznać. Jej książka to zbiór wspaniałych
przepisów, które niedługo wypróbuję w mojej kuchni. Moniko, książka już jest, to
kiedy własna piekarnia w Warszawie?
Największa decyzja w życiu
Własne M.
Już nie mogę się doczekać. Budowa już zmierza do końca. Wkrótce będę mogła je
zacząć wykańczać. To będzie dopiero nie lada wyzwanie.
A u Was,
jakie pozostaną wspomnienia minionego roku? Były miłe czy wręcz odwrotnie?
Podzielcie się w komentarzach. A tymczasem życzę Wam udanej nocy sylwestrowej –
nawet jeśli spędzacie ją na kanapie w piżamie i kapciach. Do siego roku!