Koniec
grudnia to czas świąt, pożegnania minionego roku i powitania nowego. Zwalniamy
i mamy więcej czasu dla rodziny i przyjaciół. Tym chętniej sięgamy wtedy po
bąbelki, aby uczcić nasze sukcesy i wprowadzić się w bardziej świąteczny
nastrój. Pozostaje tylko odwieczne pytanie – czym wznosić toast? Czy bąbelki pić
tylko solo, czy parować je z jedzeniem i jakim? Wspólnie z Martą i Robertem z Naszego Świata Win, Sebastianem z bloga Zdegustowany, Izą z bloga Raport z win oraz Olafem i Pawłem
z PoWINOwatych próbowaliśmy znaleźć na
nie odpowiedź. Specjalnie na tę okazję przygotowałam również odpowiednie
kilkudaniowe świąteczno-sylwestrowe menu. Za wina dziękujemy gorąco importerom,
a za użyczenie kieliszków Spiegelau firmie TableArt.
Nasze
spotkania zaczynają już być tradycją. Bardzo mnie to cieszy. Tym razem
postanowiłam sama przygotować całe menu. Wszystkie przepisy znajdziecie na
końcu wpisu. Mam nadzieję, że okażą się one dla was inspirujące i każdy
znajdzie coś dla siebie. Jest kilka przystawek, dwa dania główne i deser.
W zasadzie
wina musujące powinny pasować do wszystkiego. To taki nasz „telefon do
przyjaciela” jak to zgrabnie określił Wojtek Bońkowski. To prawda, ale nie
wystarczy wziąć pierwszej lepszej butelki, bo możemy się mocno rozczarować. Zobaczcie
jak nam wyszło to parowanie.
Przystawki
Pierwsze
danie, które trafiło na stół to był
tatar z łososia z dwuletnią kiszoną cytryną, awokado, ogórkiem, czarnuszką i
wędzoną solą. Trudny temat dla wina z uwagi na mnogość użytych smaków i
wysoką kwasowość i słoność. Poprzeczka została rzucona wysoko.
Na pierwszy
ogień poszła hiszpańska cava Família Oliveda
Brut Nature Reserva (39.99 zł; importer: El Catador). To bardzo delikatne i orzeźwiające
wino. W smaku dominuje skórka jabłkowa. Całkiem przyjemne, lecz z tym tatarem
sobie nie poradziło. Zapewne z klasycznymi hiszpańskimi tapasami nie miałoby żadnego
problemu. Drugie wino, tym razem pochodzące znad Loary, Jo Landron Vin Mousseux Brut Nature Atmospheres (85 zł, importer: DELiWINA) – ma zupełnie inny charakter.
Składa się w większości z mało już popularnego szczepu Folle Blanche z
domieszką Pinot Noir. Mamy tu sporo nut kwiatowych i owocowych (biała
brzoskwinia). Fajnie mineralne. Świetnie połączyło się z tatarem podkreślając
smak ogórka i soli wędzonej. Dobrana para. Jako trzecie do kieliszków trafia
austriacki musiak Schlumberger Grüner
Veltliner Vintage Brut 2014 (59 zł, importer: Vininova). To jeden z moich ulubionych
szczepów – w tym wydaniu mamy świeże wino o aromatach jasnych owoców jabłek i
gruszek, z nieco korzenną nutą. Choć mocno nie kłóciło się z tatarem, bardziej
mi pasowało drugie wino w tym zestawie od Jo Landron.
Kolejną
przystawką była prawdziwa włoska klasyka, czyli melon z szynką prosciutto di san daniele.
Aż się prosi o prosecco.
Wypróbowaliśmy dwa różne, a do trzeciego kieliszka na przekór wlaliśmy
szampana. I w sumie to chyba był całkiem niezły pomysł. Zaczęliśmy od Le Colture – Rive di Santo Stefano
“Gerardo” (79 zł, importer: Le
Barbetelle). To bardzo przyjemne i smaczne prosecco z nienachalną
kwasowością i mocną mineralnością, którą tak uwielbiam w winie. Pite
samodzielne urzeknie nie jednego winomana (ze mną również), z szynką niestety
się nie polubiło. Drugie z kolei w tej rundzie na ring trafiło Vigne Matte Conegliano Valdobbiadene
Prosecco Superiore DOCG Spumante Extra Dry Millesimatte (60,27 zł, 13win.pl). Pachnie mocno zielonym melonem i
słodyczą, nie dziwne gdyż mamy tu sporo cukru (15 g). Jeśli pić je solo, sprawi
nam przyjemność. W zetknięciu z melonem w ustach zostaje tylko smak ulepkowej oranżady.
I na koniec szampan Jacques Picard
Maxime Bellois Brut (79,90 zł, Lidl Polska).
Proste i takie trochę chude wino. W nosie chałka i żółtko – w sam raz na
niedzielne śniadanie. Z melonem i szynką było poprawnie, ale z naciskiem na
poprawnie. Bez szaleństw.
Pozostając we włoskim klimacie na talerze trafiły roladki z pieczonej cukinii z mozzarellą, suszonym pomidorem i bazylią.
To klasyka w nowoczesnym wydaniu. Na Gennaro Contaldo, z którego przepisu
korzystałam, zawsze można liczyć.
I tu było trochę problemów technicznych z
dopasowaniem wina, gdyż jedno okazało się korkowe, a drugie przestarzałe. W
końcu pozostawiliśmy tylko dwa. Ale za to jakie idealne trafienia! Pierwsze do
kieliszków trafiło Domaine de Dusenbach
Cremant d’Alsace Brut Prestige (59,00 zł, importer: Wine & You). Pyszny alzacki cremant z
aromatem przypieczonej skórki jabłka. W ustach świetna wytrawność. Świetna relacja
ceny do jakości. Z cukinią stworzył bardzo udany duet. Drugie Ferrari Brut (139,00 zł, importer: Partner Center) okazało się chyba największą
perełką tej degustacji. Ileż w nim elegancji i smukłości! Nos, jak na nazwę
przystało, mocno samochodowy. Ropa, palona guma, a nawet jak to Sebastian
stwierdził „rozgrzany asfalt po obfitym deszczu”. Z cukinią zestawił się wręcz
idealnie. Mało tego pasował również do kolejnej przystawki crostini z ragu z
portobello.
A jeśli już o crostini z ragu z
portobello mowa, to czas na kolejną rundę. Portobello to nic innego jak
pieczarki, tylko innej niż nasze zwykłe odmiany. Mają więcej aromatów i z
patelni smakują wybornie.
Do grzybów podaliśmy na początek Deliance Pere et Fils Cremant de Bourgogne Brut Reserve (79 zł, importer:
Vins de France). Nos bardzo elegancki, w
ustach delikatna kwasowość. Pięknie zrównoważone, soczyste i głębokie. W
połączeniu z grzybami można, ale fajerwerków nie będzie. Następnie spróbowaliśmy
Bellavista Franciacorta Brut (179
zł, importer: Le Barbetelle). Tu
była już wyższa kwasowość, przez co wino jest rześkie i orzeźwiające. W nosie
delikatne aromaty cytrusów, jabłek i kwiatów. Przyjemne, choć cena jest dość
wysoka. Zabawna butelka. Niestety zabija smak grzybów. I na koniec do
kieliszków trafiło Graham Beck Blanc de
Blancs 2010 (79 zł, importer: Southwine).
I ponownie mamy tu aromaty samochodowe – oleju, ropy, palonej gumy. Cytując
Sabinę „przysmak wulkanizatora”. I bynajmniej nie jest to żaden zarzut. O nie!
Absolutnie drugi faworyt tej degustacji. I co nie dziwi – idealnie komponowało
się z grzybami. To wino klasy Ferrari Brut. A cena znacznie milsza dla
portfela. Kupujcie w ciemno na Sylwestra.
Dania główne
Uff. Po przebrnięciu przez przystawki nadszedł czas na dania główne.
Pierwsza pojawiła się dorada z patelni z
sosem beurre blanc i pieczonymi warzywami. Ileż miałam z tymi rybami
zachodu! Gdy zajęłam się nimi, aby je wyfiletować okazało się że nie są ….
wypatroszone! W ferworze zakupów nie sprawdziłam tego dokładnie. Korzystajcie z
mojego doświadczenia i upewnijcie się zanim odejdziecie od stoiska. Sos beurre
blanc, to sos maślany, klasyka będąca podstawą innych sosów. Robiłam go po raz
pierwszy i sądząc po pochwałach (i propozycji matrymonialnej!) śmiem napisać,
że chyba mi wyszło. Cóż nie od dziś wiadomo, że nie ma to jak masło.
Na pierwszy ogień
trafiło Bailly Lapierre Vive-la-Joie
Brut Cremant de Bourgogne AOC 2008 (114 zł, importer: Vininova). To kolejny faworyt tej
degustacji, nagrodzony przez Magazyn Wino złotym medalem w tegorocznej edycji konkursu
Grand Prix. Wino już praktycznie już nie do dostania. Tym bardziej dziękujemy
importerowi za przekazanie nam jednej butelki. To wino o jasno złotej barwie, w
nosie uderzają aromaty słodkiej brioszki i owoców w tle. Świetna tekstura,
elegancja i zmysłowość. Och gdyby można było wypić całą butelkę i nie dzielić
się z nikim!. Z doradą skomponowało się wręcz perfekcyjnie, jakby byli dla
siebie stworzeni. W tym zestawieniu cremant zdeklasował rasowego szampana Champagne Marquis de Bel Aires Brut
(129 zł, importer: Winkolekcja), choć
samo wino w sobie jest pełne klasy i finezji. Podobnie co w poprzedniku możemy
tu znaleźć nuty chlebowe, ale także aromaty dojrzałych owoców. Ładne wino w
całkiem przystępnej cenie.
I zmierzając już ku końcowi na stół wjechały medaliony wieprzowe w glazurze z melasy z granatów z puree z pietruszki
i selera. Polędwiczkę najpierw zamarynowałam w melasie, syropie klonowym i
gorczycy, następnie upiekłam w całości i dopiero przed podaniem pokroiłam na
porcje. Mięso wyszło miękkie i soczyste. Puree z selera i pietruszki doskonale
pasowało jako alternatywa do ziemniaków.
W kieliszkach najpierw wylądował Torre Blanca Cava Brut Rosat (44 zł,
importer: Wine&You). To świeże i soczyste
wino. Sporo tu aromatów czerwonych pestkowych owoców – truskawki, maliny.
Bardzo przyjemne do picia. Zgodzę się z Sebastianem, że w zestawieniu lepiej
wypadło niż Malibran Gorio Prosecco
Valdobbiadene D.O.C.G. (59 zł, importer: Vini e Afini). Choć temu winu nie można
nic zarzucić. Znajdziemy tu szeroki wachlarz aromatów – jabłka, gruszki, letnich
kwiatów o poranku. Mięsiste i soczyste.
Deser
I po kilku godzinach na stole pojawił się deser. Semifredo z ricotty z gorzką czekoladą i skórką pomarańczową. Ach
przepyszne zestawienie. Nie ukrywam że do jego przygotowania zainspirowała mnie
Mania z zaprzyjaźnionego klubu kolacyjnego. (Dzięki za przepis!).
Na ringu zostały
nam ostatnie dwie butelki. Pierwsze wino Bisol
Desiderio Jeio 'Colmei' Extra Dry, Prosecco di Valdobbiadene Superiore DOCG (64,90
zł; importer: Winkolekcja) – bardzo świeże,
z aromatami gruszek i jabłek, na końcu z lekką nutką ziołową. Ładny finisz. W
drugim Redentore Prosecco Extra Brut
(49 zł; importer: M&P Alkohole i Wina Świata) znajdziemy typowe dla prosecco
aromaty jabłek i gruszek, ale również słodkie cytrusy i jaśmin. Oba musiaki
całkiem nieźle poradziły sobie z semifredo. Choć te drugie nadało deserowi
większej nuty zadziorności.
Tatar z łososia z kiszoną cytryną, awokado i ogórkiem
Potrzebne
składniki:
(na 10 osób)
500 g
świeżego łososia bez skóry
1 zielony
ogórek
1 kiszona cytryna
2 szalotki
2 awokado
czarnuszka
sok z
cytryny
sól wędzona
oliwa z
oliwek
Przygotowanie:
- Łososia dobrze płuczemy pod zimną wodą. Osuszamy papierowym ręcznikiem. Kroimy w drobną kostkę. Skrapiamy sokiem z cytryny. Skórkę z kiszonej cytryny oczyszczamy z miąższu i pestek, drobno siekamy. Mieszamy z łososiem. Wstawiamy do lodówki na ok. 1 godzinę.
- Szalotkę drobno siekamy, ogórka i awokado kroimy w kostkę. Układamy do miseczek.
- Wyjmujemy łososia z lodówki. Przy pomocy metalowej opaski układamy porcje na talerzu. Dodajemy szalotkę, ogórka i awokado. Posypujemy czarnuszką, wędzoną solą i skrapiamy oliwą.
Roladki z cukinii z suszonymi pomidorami i mozzarellą
(przepis oryginalny: Gennaro
Contaldo „Two greedy Italians”)
Potrzebne
składniki:
(na ok. 20
roladek)
3-4 cukinie
20 suszonych
pomidorów
20 kawałków
mozzarelli
20 listków
bazylii
sól i pieprz
oliwa z
oliwek
Przygotowanie:
- Cukinie płuczemy. Kroimy wzdłuż na cienkie plastry. Układamy warstwami na tacy, przedzielając je papierowym ręcznikiem. Każdy plaster oprószamy solą. Pozostawiamy na ok. 40 minut, aby pozbyć się namiaru wody. Osuszamy każdy plaster.
- Rozgrzewamy piekarnik do 200 st. C. (dolna i górna grzałka). Blaszkę smarujemy oliwą i układamy plastry cukinii. Oprószamy lekko pieprzem. Pieczemy ok. 10 minut. Wyjmujemy i układamy na papierowych ręcznikach do odsączenia z nadmiaru oliwy. Odstawiamy do wystygnięcia. (Cukinię można zrobić dzień wcześniej i przechować w lodówce).
- Na każdy plaster cukinii układamy po jednym kawałku mozzarelli i suszonego pomidora oraz listek bazylii. Zawijamy w roladkę i nakłuwamy wykałaczką.
Crostini z portobello ragu
Potrzebne
składniki:
(na 10 osób)
8 pieczarek
portobello
1 cebula
kilka
gałązek tymianku
Sól i pieprz
do smaku
10 gotowych
crostini
Przygotowanie:
- Grzyby myjemy, odcinamy końcówki i kroimy na mniejsze kawałki. Cebulę siekamy w drobną kostkę.
- Rozgrzewamy patelnię i podsmażamy najpierw cebulę, aż zmięknie i delikatnie się zezłoci.
- Dodajemy pieczarki i tymianek. Dusimy na małym ogniu, aż zmniejszą swoją objętość i płyn odparuje.
- Przyprawiamy solą i pieprzem.
- Możemy zrobić wcześniej i podgrzać przed podaniem.
Dorada w sosie maślanym z pieczonymi warzywami
Potrzebne
składniki:
(na 10 osób)
5 dorad
1 pęczek
brokułów
2 opakowania
zielonego groszku
2 marchewki
Sól i pieprz
Sos
beurre blanc
80 ml octu z
białego wina
80 ml
białego wina
2 szalotki,
posiekane w drobną kostkę
120 ml
śmietany
200 g masła
Sól i pieprz
pęczek drobno
posiekanego szczypiorku
Przygotowanie:
- Dorady filetujemy. Skórę zostawiamy. Odstawiamy do lodówki.
- Warzywa obieramy i dzielimy na mniejsze kawałki. Pieczemy w piekarniku ok 30-40 minut (200 st. C, górna i dolna grzałka, funkcja parowania) skropione oliwą, przyprawione solą i pieprzem.
- Czas na sos. Do garnka wlewamy biały ocet winny, białe wino i szalotki. Dusimy na średnim ogniu do zmniejszenia objętości płynu i gęstej konsystencji. Dodajemy śmietanę i ponownie dusimy do zmniejszenia objętości. Zmniejszamy ogień i powoli dodajemy masło. Powinno się roztapiać delikatnie. Gdy przypadkiem się nam rozwarstwi – można uratować poprzez dodanie kostki lodu. Gdy już masło się rozpuści przyprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy szczypiorek i odstawiamy w ciepłe miejsce.
- Rozgrzewamy patelnię i smażymy dorady zaczynając od strony skóry. Po wrzuceniu na patelnie delikatnie przyciskamy kawałki ryby przez chwilę. Gdy już ryba się zetnie a skórka zbrązowieje odwracamy na drugą stronę. I po chwili możemy serwować na stół.
Medaliony wieprzowe w glazurze z melasy z granatów + puree z pietruszki i selera
Potrzebne
składniki:
(na 10 osób)
1,2 kg
polędwiczki wieprzowej
80 ml melasy
z grantów
1 ½ łyżki syropu klonowego
1 łyżka
mielonej gorczycy
Kilka
gałązek tymianku lub rozmarynu
Sól i pieprz
5 pietruszek
2 małe
selery
1/3 kostki
masła
250 ml
białego wina
Listki
szpinaku (do dekoracji)
Pestki granatu
(do dekoracji)
Przygotowanie:
- Składniki na marynatę mieszamy w misce. Polędwiczki przyprawiamy solą i smarujemy miksturą. Odstawiamy do lodówki, najlepiej na kilka godzin. Marynaty, która została, nie wylewamy.
- Warzywa na puree obieramy i kroimy w kostkę. W garnku rozgrzewamy oliwę, wrzucamy warzywa. Przyprawiamy solą i pieprzem. Wlewamy wino. Dusimy, aż warzywa będą się rozpadać. Dodajemy masło i miksujemy na gładką konsystencję.
- Polędwiczki pieczemy w całości ok 35-40 minut w 200 st. C (dolna i górna grzałka). Po 20 minutach smarujemy ponownie marynatą. Po wyjęciu odstawiamy na kilka minut, aby mięso odpoczęło. Układamy składniki na talerzach.
Semifredo z ricotty z czekoladą
Potrzebne
składniki:
(na 10 osób)
5 opakowań
ricotty
2 tabliczki
gorzkiej czekolady z migdałami i pomarańczą, start na tarce
Skórka z 1
pomarańczy
4-5 łyżek
cukru pudru
Ciasteczka
amaretti
Cząstki z
jednej pomarańczy (do dekoracji)
Przygotowanie:
- W misce miskujemy ricottę, czekoladę, cukier puder i skórkę pomarańczową.
- Wkładamy to tortownicy albo innego naczynia i wstawiamy do zamrażarki na 3 godziny.
- Wyjmujemy na godzinę przed podaniem.
- Na talerzach układamy pokruszone ciastka amaretti, porcje semifredo i dekorujemy świeżą pomarańczą.