Książki są odskocznią od codzienności, lekiem na nudę i
chandrę. Pozwalają nam podróżować po świecie nie wychodząc z domu. Dzięki nim
możemy się odprężyć po ciężkim tygodniu pracy. Podobnie działa wino. Pewnego
wieczoru przy lekturze książki z kieliszkiem w ręku wpadłam na pomysł
dzisiejszego postu. Można dobierać wina do jedzenia, do filmów, a ja
postanowiłam pokusić się o rekomendacje do książek. Moich ulubionych, które przeczytałam
w ciągu ostatnich kilku lat i zapadły mi w pamięć. Znajdziecie tu zarówno
pozycje z silnymi wątkami kulinarnymi jak i podróżniczymi. Wraz ze mną
wyruszcie w podróż po świecie – zwiedzimy m.in. hiszpańską Majorkę i włoską
Apulię, Irlandię, Berlin, Paryż i Nowy Jork, Szanghai, Karaiby, Indie czy
Zanzibar.
(1) „Pomarańcze w śniegu. Pierwsza zima na Majorce”, Peter Kerr (Wydawnictwo Bezdroża)
Do Majorki – hiszpańskiej wyspy na Morzu Śródziemnym – mam nie lada sentymentalny stosunek. Spędziłam tam niejedne wakacje w czasach nastoletnich. Książka opowiada historię szkockiej rodziny, która podczas jednych wakacji pod wpływem nagłego impulsu kupuje dom na wsi wraz z plantacją pomarańczy w okolicach Andraitx. Dom początkowo wydaje się niemal idealny. Do czasu, aż dostają klucze. A to okazuje się, że nie ma ciepłej wody i trzeba wymienić bojler, a to łóżko przeżarły korniki. Koty gryzą po kostkach, a psy zrobiły sobie toaletę w kuchni. W książce nie brakuje zabawnych sytuacji, wynikających z niewiedzy miejscowych zwyczajów czy też z nie znajomości języka. Jedna z moich ulubionych scen rozgrywa się w jednej z restauracji gdzie główna bohaterka jest przekonana, że zamawia hiszpański chłodnik gazpacho a dostaje … potrawkę z królika (gazapo).
Pasujące wino: Jose
L. Ferrer Crianza 2011 Binissalem DO (69 zł., importer: Wielkie
Wina)
Aby mocniej poczuć atmosferę i aromaty opisane w książce udało
mi się znaleźć wino z winnicy, z której piją bohaterowie książki. Okazuje się,
że jest jeden importer, który je do Polski sprowadza. Crianza od Jose Ferrera
to kupaż kilku szczepów – lokalnego mantonegro oraz cabernet sauvignon,
tempranillo, callet, syrah z najstarszej majorkańskiej apelacji Binissalem. W
nosie dojrzałe owoce, zioła i runo leśne. W smaku dominują czerwone owoce
(wiśnia) z lekką pikantnością i wanilią na finiszu. Gładkie i bardzo przyjemne
wino do picia solo.
(2) „Kuchnia na walizkach” Luisa Weiss (Wydawnictwo: Bukowy Las)
„Kuchnia na walizkach” to prawdziwa historia niezwykłej
dziewczyny, pół włoszki, pół amerykanki. Urodziła się w Berlinie, dzieciństwo i
wczesną młodość spędziła pomiędzy stolicą Niemiec, a Bostonem. Studiowała w
Paryżu, by potem osiąść w Nowym Jorku. Po latach wróciła do Berlina za
miłością, nie tylko do miasta. W międzyczasie gotowała i w końcu założyła bloga
The Wednesday Chef. "Kuchnia na walizkach" to niezwykle ciekawa
historia opowiedziana w lekki i smaczny sposób. Smaczny, bo po każdym rozdziale
znajdziemy przepisy opisywanych przez Luisę potraw. Niemalże każda z nich
zasługuje na uwagę. To w końcu bardzo romantyczna historia miłosna o jakiej
skrycie marzy wiele kobiet. I z happy endem. Choć bohaterce długo zajęło
zrozumienie (aż 10 lat!!!), że to ten jedyny.
Pasujące wino:
Weingut Wittmann Riesling Trocken Bio 2014 (56 zł, importer: Enoteka Polska)
Skoro Luisa urodziła się w Berlinie i spędziła wiele lat w
tym mieście do książki dobrałam niemieckie wino. Riesling to bodaj jedno
najsłynniejszych białych szczepów winorośli i najbardziej cenionych wśród
winomanów (#IfYouDontLikeRieslingYoureFuckingIdiot). Winnica Wittmanna jest
jedną z najlepszych w regionie Hesji Nadreńskiej (Rheinhessen). Powstają tu
wina dojrzałe i pełne. Ten riesling to sama przyjemność zamknięta w butelce.
Wita nutami lekko benzynowymi, aby za chwilę wybuchnąć owocem. W ustach
dominują smaki pestkowych owoców, w drugiej pojawia się skórka z cytryny.
Mineralne i niezwykle soczyste. Nie zastanawiać się tylko pić!
(3-4) „Zupa z granatów”, „Woda różana i chleb na sodzie”, Marsha Mehran (Wydawnictwo: W.A.B.)
To niezwykła opowieść o trzech siostrach – Mardżan, Bahar i
Lejli Aminpur, które uciekły z ogarniętego wojną Iranu, najpierw do Wielkiej
Brytanii, aby później osiąść w małym miasteczku Ballinacroagh we wschodniej
Irlandii. Na miejscu włoskiej piekarni i cukierni otwierają Cafe Babilion –
restaurację z irańskimi przysmakami. Jak to w małych miejscowościach bywa,
wielu mieszkańców podchodzi bardzo sceptycznie do nowych przybyszy. Zwłaszcza
jeśli to smaki im nieznane i egzotyczne jak kuchnia perska. W zaaklimatyzowaniu
w nowym miejscu z pomocą przychodzą miejscowy ksiądz i właścicielka, od której
siostry wynajmują lokal. Zupa z granatów i jej kontynuacja „Woda różana i chleb
na sodzie” to historia o poszukiwaniu szczęścia z dala od domu. To opowieść o
miłości, bólu, tolerancji i przemianie nie tylko w życiu sióstr, ale również
całego miasteczka. Czyta się ją niemalże jednym tchem. Narracja jest
przeplatana pysznymi przepisami na dania serwowane w Cafe Babilon przez
najstarszą z sióstr – Mardżan.
Do przepełnionej orientalnymi aromatami książki idealnie
pasować będzie marokańskie szare wino. A
cóż to jest? Zapytacie. To w zasadzie
wino różowe, ale ma zdecydowanie delikatniejszą barwę przypominającą białe wino
i z delikatnymi szarymi refleksami. Proces produkcji jest zbliżony do metody
„blanc du noir”, czyli tradycyjnego sposobu jaki stosuje się przy produkcji win
musujących czy szampanów, gdzie z ciemnych winogron powstają białe wina. Te pochodzi z jednego z
najbardziej znanej marokańskiej apelacji. Barwę ma jak przystało na szare wino
– łososiową z szarymi refleksami. W nosie wybija słodycz, która znika w ustach.
Lekkie, proste z aromatami czerwonych owoców. Bardzo pijalne, zwłaszcza w
upalny, letni dzień.
(5) „W Chinach jedzą księżyc” Miriam Collee (Wydawnictwo: Pascal)
Miriam i Tobias z córką Amelie opuszczają rodzimy dom w
Niemczech i przenoszą się do Szanghaju. Przeprowadzka do Azji początkowo wydaje
im się całkiem niezłym pomysłem, do czasu aż faktycznie się w niej znajdą.
Szanghaj wita ich betonową dżunglą, z gigantycznymi autostradami przez środek
miasta, brakiem zieleni, z niedokończonym domem, ciągle psującą się
klimatyzacją, tabunami robotników, którzy nie potrafią niczego naprawić. Aklimatyzacja
do nowego stylu życia jest wyboista, zwłaszcza z małym dzieckiem. To historia o
zderzeniu dwóch jakże różnych kultur, napisana w zabawny sposób. Dzięki Miriam
i Tobiasowi możemy poznać życie codzienne Chińczyków, jakże odmienne od
naszego, w Europie.
Pasujące wino: Dr Bűrklin-Wolf Riesling
2015 (53 zł, importer: Mielżyński)
Wyłamując się z klucza dobierania wina z kraju, o którym w
książce mowa, wybrałam dobrego niemieckiego rieslinga. Dla podtrzymania
bohaterów na duchu trunkiem z ojczyzny. Wino pochodzi z Palatynatu, czyli
drugiego co do wielkości regionu winiarskiego w Niemczech. Riesling od Dr Bűrklina-Wolfa jest wytrawne i
mineralne. W nosie cytrusy i benzyna. W smaku średnio zbudowane, z dobrą
kwasowością. Zielone jabłko, cytrusy i przyprawy. Pyszne wino.
(6) „Miłość w Apulii”, Chris Harrison (Wydawnictwo: Carta Blanca / Dom Wydawniczy PWN)
Australijczyk poznaje w Irlandii piękną Włoszkę. Zakochuje
się od pierwszego wejrzenia. W imię miłości porzuca ojczyznę i przeprowadza się
do Andrano, małego miasteczka na samym końcu włoskiego obcasa. Początkowo
Chrisowi trudno jest się przyzwyczaić do innego sposobu życia jakże odmiennego
od jego ojczystego kraju, dodatkowo nie znając języka. Banalna historia? Tak,
ale opowiedziana w zabawny sposób, z dużą dozą romantyzmu i śródziemnomorskiej
atmosfery. Do tego prawdziwa. Czyta się z ogromną przyjemnością.
Pasujące wino: Masserie Civitella Primitivo Di Manduria
(41 zł, importer: M&P Pawlina, kupione w
sklepie InWino)
Jesteśmy w Apulii, to stąd pochodzi ulubione wino Polaków –
Primitivo. Wino z Civitelli pachnie leśnymi owocami, dymem i szczyptą wanilli.
Na języku atakuje przyjemną kwasowością i owocem, z dość mocną pikantnością na finiszu. Bardzo
przyjemne codzienne wino w dobrej cenie.
(7) „Cytrynowy chleb z ziarnami maku” Cristina Campos (Wydawnictwo: Czarna Owca)
To historia dwóch sióstr, które spotykają się po kilkunastu
latach rozłąki. Marina wyjechała i oddała się pracy w ramach Lekarzy bez Granic
w Etiopii. Anna z kolej została na wyspie, wyszła za mąż i urodziła córkę. Nie
jest szczęśliwa w tym małżeństwie. Nieznana kobieta zostawia im w spadku starą
piekarnię w Valdemossie na Majorce. Mąż Anny naciska na sprzedaż, gdyż tonie długach.
Marina natomiast postanawia zostać i dowiedzieć się coś więcej o kobiecie,
która zapisała siostrom piekarnię. Krok po kroku odkrywa tajemnicę swojego
pochodzenia. To pełna ciepła historia o poszukiwaniu siebie i swojej
tożsamości. To książka o tym, że nigdy nie jest za późno aby walczyć o swoje
szczęście, nieważne ile ma się lat.
Pasujące wino: Jumilla
"Infinito" 2012, Ego Bodegas (113,65 zł; importer: 13win)
W zestawieniu pojawia się już jedno wino z Majorki, dlatego
też do tej pozycji wybrałam butelkę pochodzącą też z Hiszpanii, ale z kontynentu.
Infinito z winnicy Ego Bodegas to wspaniałe wino, w którym znajdziemy aromaty
dojrzałych suszonych owoców, kremu balsamicznego czy miodu akacjowego. Na
języku dominują nuty ciemnych owoców, mocnego espresso i gorzkiej czekolady. To
słońce zamknięte w butelce. Wino cudownie smakuje solo, ale pokusiłabym się
podać je do twardych serów.
(8) „Tuk Tuk Cinema”, Robert „Robb” Maciąg (Wydawnictwo: Bezdroża)
„Tuk Tuk Cinema” to fascynująca opowieść o projekcie
polskiego podróżnika Roberta Maciąga, który na starym skuterze przemierza
indyjskie bezdroża wzdłuż Gangesu, wyświetlając polskie kreskówki Bolka i Lolka
czy Reksia w szkołach, sierocińcach i gdzie się tylko da. Tak po prostu. Aby
podarować dzieciakom (dorosłym zresztą też) odrobinę radości. Podczas podróży nie zobaczymy Indii z
Bollywood. Zobaczymy kraj, takim jakim jest – z wielką biedą, wiecznymi korkami
na ulicach, kurzem i pyłem wdzierającym się w każdy zakamarek ciała. Robb
Maciąg ma niezwykły dar do opowiadania historii. Książkę czyta się z ogromną
przyjemnością. Trudno się od niej oderwać. A jak się kończy pozostaje niedosyt. (Tak na marginesie polecam również jego wcześniejszą książkę z wyprawy jedwabnym szlakiem "Tysiąc szklanek herbaty")
Skoro przenosimy się do Indii warto sięgnąć po flaszkę z
tamtych stron. Indyjskie wino znalazłam na półce w Marks & Spencer. Jest dość oszczędne w aromatach. Nuty owocowe są tylko lekko zaakcentowane. Proste,
ale pijalne. To wino stworzone przez Sula Vineyards specjalnie dla brytyjskiej
sieci M&S, aby pasowało do ostrych, indyjskich potraw.
(9) „W krainie obfitości Mango” Ann Vanderhoof (Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie)
„Teraz, kiedy to
piszę, po powrocie z prawdziwego świata do biura, do domu, do ciągłych zmagań z
terminami, i spoglądam na podkładkę pod mysz po prawej stronie, ogarnia mnie
wielka tęsknota. Patrzę na zdjęcie roześmianej kobiety zdejmującej kombinezon
nurka na złotej plaży. (…) Kobieta na nikogo nie patrzy, chyba nawet nie zdaje
sobie sprawy, że ktoś robi to zdjęcie. Jest najzwyczajniej w świecie
szczęśliwa. Tą kobietą jestem ja.” Tak rozpoczyna się książka o wspaniałej
karaibskiej przygodzie pary Kanadyjczyków, którzy odłożyli dotychczasowe życie
na bok i wyruszyli w rejs na swojej żaglówce. Ten niezwykły dziennik z podróży
obfituje w piękne krajobrazy widziane oczami wyobraźni, słońce i ciepło które
towarzyszy im przez cały czas, a także w lokalne smakołyki. „W krainie
obfitości mango” to opowieść o ucieczce od codzienności i odwadze, aby spełniać
swoje marzenia. Cudownie było móc wraz z Ann i jej mężem Stevem płynąć po
turkusowych wodach Karaibów. Może i mi dane będzie tam kiedyś pojechać.
Pasujące wino: Domaine
Lorgeril Pennautier Viognier 2015 (38 zł; importer: Mielżyński)
Czytając o wspaniałym bogactwie tropikalnych owoców idealnie
pasować będzie wino, w którym odnajdziemy te wszystkie nuty. Takie właśnie jest
to francuskie viognier – pełne tropikalnych aromatów mango i liczi. W ustach
niezwykle odświeżające z delikatną kwasowością. Przyjemny i długi finisz. Wino
cudownie smakuje solo, ale spróbujcie je zestawić nie tylko z książką, ale
również z krewetkami z patelni z chilli.
(10) „Monsun przychodzi dwa razy”, Anna Janowska (Wydawnictwo: Muza)
Z dzieciństwa pamiętam, że często mówiło się „gdzie pieprz
rośnie” na coś, co leży bardzo daleko i jest wręcz nieosiągalne. Anna Janowska
wybrała się w podróż do źródeł pieprzu – do Kerali, Omanu i na Zanzibar.
Książka to zbiór reportaży z wizyt na plantacjach, przetwórniach, w portach czy
w magazynach kupców. Poznajemy historię wędrówek towarów jak to się odbywało
przed wiekami. To kiedyś przyprawy, a w tym pieprz były walutą handlową.
Książka napisana zgrabnie i czytając ma się nieodparte wrażenie pikantności na
języku.
Pasujące wino: Hawke’s
Bay VNO Pinot Gris 2015 (ok. 50 zł, brak importera w Polsce, strona producenta)
Aby złagodzić tą pikantność warto sięgnąć po butelkę z tzw.
nowego świata. Tego pinota przywiozła mi przyjaciółka prosto z Nowej Zelandii. Jest
odświeżający, soczysty i żywy. Aromaty jabłek, tarty tatin zmieszane z
cytrusowymi nutami. Wytrawny finisz. Och gdyby mieć jeszcze jedną szansę
otworzyć tak pyszną flaszkę.
Źródła win: zakup
własny (3,4,6,8,9), otrzymane od importera (1,2), otrzymane w prezencie (5,10),
próbowane na otwartej degustacji (7)