Tomka poznałam z 10 lat temu, jak pracowałam w Enotece
jeszcze na Długiej na Nowym Mieście. Pamiętam do tej pory naszą pierwszą
rozmowę telefoniczną, w której instruował mnie co i jak ma być przygotowane na
cykliczną redakcyjną degustację win do kolejnego numeru, wtedy Magazynu Wino.
To był czas, kiedy nawet nie myślałam, że kiedyś zacznę pisać bloga nie tylko o
jedzeniu, ale również o winie. Nie wiedziałam też, że nasze drogi będą się co
jakiś czas przecinać na licznych degustacjach i seminariach.
(Jeśli czytacie ten wpis na innej stronie niż moja –
uszanujcie moją pracę i zamknijcie ramkę lub przejdźcie bezpośrednio na bloga.
Bardzo dziękuję!)
Od tamtej pory chłonęłam każdy jego artykuł czy felieton. A
także audycję w Radiu PiN, bodajże. Bo musicie wiedzieć, że Tomek nie tylko pięknie
pisze, ale też cudownie opowiada. Sprawia, że chce się słuchać i słuchać. To
było do przewidzenia, że prędzej czy później powstanie książka. A mam nadzieję,
że też i audiobook (czytany przez autora, ma się rozumieć).
„Wino zawsze smakuje lepiej tam, gdzie powstaje, najlepiej
zaś – pite razem z człowiekiem, który je zrobił. Wino to pretekst do podróży.” –
pisze we wstępie do swojej książki „Europa na winnych szlakach” – Tomasz Prange-Barczyński,
dziennikarz i krytyk winiarski, bo o nim dziś mowa. Trudno się z nim nie
zgodzić. Wizyta w winnicy to zawsze magiczne chwile. Nie ma niczego
piękniejszego jak delektować się winem w miejscu, w którym powstało. Dotknąć ziemi,
zobaczyć, jak słońce pada na dojrzewające owoce, usłyszeć wiatr jak szumi
pomiędzy krzakami winorośli. Poczuć terroir.
Książka Tomka to zbiór opowieści po znanych (Toskania,
Katalonia czy Tokaj) i tych nieco mniej znanych (Sławonia, Macedonia czy
Lavaux) regionach winiarskich. To absolutnie nie jest przewodnik po ulubionych
winnicach autora. To zapis spotkań z ludźmi. Bo jak Tomek zawsze powtarza, za
najciekawszymi winami stoi człowiek.
Lektura była dla mnie niezwykłą przyjemnością. Napisana jest
niezwykle lekkim językiem, pozwala przenieść się do opisanych miejsc oczami wyobraźni.
Każdy rozdział to inna opowieść. Znajdziemy w nich polecenia lokalnych
producentów, wartych spróbowania win danego regionu, przydatne adresy, których
nie można ominąć oraz sugestie miejscowych potraw, które należy skosztować. Bo
przecież wino nierozerwalnie łączy się z kulinariami.
Pięknie wydana, opatrzona (w większości) zdjęciami autora.
Może trochę nieporęczna do czytania, zwłaszcza w autobusie, z uwagi na gruby
papier. W fotelu lub na kanapie z kieliszkiem wina, zdecydowanie wygodniej.
Wręcz nie wypada czytać „na sucho”.
„Europa na winnych szlakach” sprawia, że chce się kupić
bilet i wsiąść do najbliższego pociągu czy samolotu, aby podążyć śladami autora
i przeżyć swoją własną przygodę. To pozycja obowiązkowa dla każdego, kto choć trochę
interesuje się winem i chce swoją wiedzę pogłębić. A nie ma lepszego przewodnika
po meandrach winiarskich niż właśnie Tomek. Ja już wpisałam kilka miejsc na
swoją bucket list. Marzenia się nie spełniają, marzenia się realizuje. Do zobaczenia
na winnych szlakach.
„Europa na
winnych szlakach”, Tomasz
Prange-Barczyński, Wydawnictwo
Pascal,
368 stron, 23 regiony, 212 przydatnych adresów, 220 polecanych win, 426 polecanych producentów
Zakup własny
368 stron, 23 regiony, 212 przydatnych adresów, 220 polecanych win, 426 polecanych producentów
Zakup własny